Sama ją sobie wymyśliłam....Chciałam wyglądać jak mgiełka;)
Suknię szyłam u krawcowej. Wyszła prawie idealnie tak jak chciałam. Miało być dużo tiulu (pięć lub sześć warstw ma spódnica) i bez koła. Miało być zwiewnie..Falbany wokół ramion miały bardziej opadać i je odsłaniać..- to nie wyszło;)
Krawcowa ciągle zmniejszała mi tę suknię, bo co przymiarka, to byłam chudsza.
Z przepracowania i stresu, zjechałam do 38 kilo... z 42;)
W czerwcu stuknęła nam 17-sta rocznica:) + 3 lata przedślubne;)
Podobno jeśli ślub i wesele nie są idealne, to małżeństwo będzie szczęśliwe...
Może coś w tym jest;)
Założyłam perły na szyję, choć moja mama przekonywała mnie,że przynoszą pecha.
Moje były sztuczne, ale jednak ;)
Największą porażką były wiązanki ślubne.
Te na zdjęciach zrobiłam własnoręcznie:))
Owszem, miałam zamówione i wymarzone. Do długiej sukni miała być kaskada z czerwonych róż, a do cywilnego kulka ze stokrotek.
Z kwiaciarni mój przyszły mąż przyniósł mi dwie wiąchy!!!
Dwa metrowej długości wiechcie!!! Jak na pogrzeb!!! Myślałam, że wywalę go razem z tymi kwiatami:D
Po 15 minutach otrząsnęłam się i z wiechci, zrobiłam dwie kulki - różaną i stokrotkową:))
W kościele doznałam lekkiej konsternacji w czasie gratulacji księdza.
Albowiem powiedział do mnie: "Może być Pani dumna z tak pięknego męża"!
Czyżby mundur go zauroczył;)
Wpadką okazał się pierwszy taniec ! Marzyłam o walcu...Niestety...mąż mój doznał takiego stresu "tanecznego", iż był zdolny tylko jeden na jeden zapląsać;)
Do cywilnego kupiłam prostą garsonkę.
Zwróćcie uwagę na me szerokie ramiona - poduchy rządziły!
Sama się uczesałam i umalowałam.
Z obawy przed baranimi loczkami wolałam nie oddawać się w ręce fryzjerki.
Chciałam wyglądać naturalnie.
Mój szczery uśmiech na każdej ślubnej fotce jest też jak najbardziej naturalny:D
Ten poniżej już ciut zmęczony, bo z czwartej rano;)
Przypomniało mi się jeszcze, że podczas naklejania weselnych naklejek na butelki, skleiłam sobie dwa palce. Dodam, że używaliśmy Super Glue:D
Na szczęście po chwilowym szoku, udało się odłączyć kciuk od wskazującego;)
Palce u stóp przeżyły swoje na weselu.
Po całonocnych tańcach, gdy zdjęłam szpilki na 9-centymetrowych obcasach, me biedne paluszki wyprostowały się dopiero po kilku minutach;)
Jak sobie pomyślę, że minęło już tyle lat, to nie mogę uwierzyć...
Na 15-stą rocznicę ślubu dostałam od męża drugi pierścionek zaręczynowy...
Może jeszcze trochę ze sobą wytrzymamy...;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Suknia - projekt własny, szyta na zamówienie
Garsonka - gotowa
Wiązanki - własny projekt i wykonanie:)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~